Tyrani 

Shiart-artystycznie

Alice Miller - psychoterapeutka, autorka ksi±¿ek o psychologii dzieciêcej, z których za najwa¿niejsze uchodz± "Dramat udanego dziecka", "Bunt cia³a", "Mury milczenia", "Zniewolone dzieciñstwo". Miller w swoich ksi±¿kach porusza problem przemocy fizycznej i psychicznej w stosunku do dzieci i jej wp³ywu na ich doros³e ¿ycie. Holocaust prze¿y³a w Warszawie, w czasie wojny studiowa³a filozofiê na tajnych kompletach u profesorów: Tatarkiewicza i Kotarbiñskiego.

Richard Dawkins twierdzi, ¿e religie s± ¼ród³em wszelkiego z³a, bo produkuj± terrorystów. W pewnym sensie ma racjê, ale samo zlikwidowanie religii nic nie zmieni, dopóki nie zmieni siê mentalno¶æ ka¿dego z nas.

Zastanówmy siê, jak i dlaczego religie (i nie tylko religie) to robi±?

Nad ponad po³ow± ¶wiata przejê³y w³adzê dwie potê¿ne religie monoteistyczne: chrze¶cijañstwo i islam i to w³a¶nie z nich wywodzi siê najwiêksza patologia spo³eczna. Cech± charakterystyczn± tych religii jest maj±ca swe ¼ród³a w patriarchacie „hierarchia dziobania”.

System patriarchalny zaczyna siê od boga-ojca, mêskiego, straszliwego, m¶ciwego, karz±cego, w³adaj±cego piek³em i wieczystymi karami, siedz±cego na samym szczycie i dziobi±cego wszystkich, którzy s± ni¿ej i którzy s± s³absi. Starotestamentowy bóg bezlito¶nie poniewiera wszystkimi, którzy… nie s± bogiem. Pod bogiem jest ojciec, mêska „g³owa rodziny”, który dziobie ¿onê i dzieci. U boku ojca siedzi matka, która jest dziobana przez ojca, ale mo¿e na równi z nim dziobaæ dzieci i innych s³abszych od siebie. Rodzice nie dziobi± swoich rodziców, bo chroni ich IV przykazanie. Dzieci mog± skopaæ psa lub s³abszego (siostrê/brata, kolegê, inwalidê).

Ojciec bywa dziobany przez swojego szefa, policjanta, polityka… ale raczej stara siê to ukrywaæ przed rodzin± i znajomymi.

Taka piramida rodzi frustracjê we wszystkich, mo¿e z wyj±tkiem boga, który jest poza zasiêgiem dziobów i dziobania.

Tak jak bóg jest terroryzuj±cy i karz±cy, tak i rodzice, a szczególnie ojciec, maj± w³adzê i uprawnienia, ¿eby tyranizowaæ, upokarzaæ i zamieniaæ w piek³o ¿ycie dzieci i podobnie jak bóg jest bezkarny, tak i oni maj± spo³eczne przyzwolenie na okrucieñstwo. „Sprawa rodzinna”: to has³o do niedawna uniemo¿liwia³o wszelk± interwencjê policji, gdy s±siedzi donosili, ¿e w mieszkaniu obok dochodzi do przemocy. Bity doros³y, gdy zosta³ napadniêty w domu lub na ulicy, mia³ prawo wezwaæ policjê, ale maltretowana ¿ona i dzieci zosta³y tego prawa ca³kowicie pozbawione.

Bicie w rodzinie przez wieki by³o „¶wiêt± krow±”, która nie podlega³a ¿adnym uregulowaniom prawnym. Politycy i policjanci równie¿ byli bici jako dzieci, uwa¿ali wiêc, ¿e to jest normalne i ¿e tak musi wygl±daæ ¿ycie rodzinne. Nie tylko uwa¿ali to za normalne, ale wrêcz za konieczne, gdy¿, jak wierzyli, bez bicia nie da siê wychowaæ dziecka na porz±dnego cz³owieka.

Bite dziecko nie mia³o ¿adnych praw. Przede wszystkim nie mia³o prawa do protestu, a okazywanie z³o¶ci by³a zbrodni± karan± szczególnie surowo. Z³o¶æ zosta³a uznana za najgorsz± rzecz, jaka istnieje na ¶wiecie. Inn± powinno¶ci± dziecka by³o bezwarunkowe wybaczanie. Rodzic móg³ przekroczyæ wszelkie granice okrucieñstwa, ale nigdy nie by³ uznany za z³ego. Z³e – i przez wszystkich potêpiane – by³o dziecko, je¶li okaza³o z³o¶æ, a szczególnie, je¶li nie wybaczy³o (i nie wypar³o z pamiêci) tego, co mu zrobili rodzice.

Bycie na dole „hierarchii dziobania” wi±¿e siê te¿ z konieczno¶ci± odstêpowania wszelkich przywilejów tym, którzy byli wy¿ej, na przyk³ad nielubianej cioci, która przysz³a z wizyt±. Gdy ciocia wkracza³a w drzwi nastêpowa³ koniec rozwalania siê w ulubionym fotelu lub na kanapie, ogl±dania telewizji w salonie, s³uchania radia lub innych, radosnych harców. Trzeba by³o dla cioci zwolniæ wygodny i ulubiony mebel, wy³±czyæ telewizor i usi±¶æ cicho a k±cie. Sprzeciw lub jakikolwiek przejaw niegrzeczno¶ci wobec cioci by³ traktowany jak zbrodnia i je¶li kara nie zosta³a wymierzona od razu, mo¿na by³o byæ pewnym, ¿e i tak bêdzie nieuchronna.

Wychowywanie dzieci w naszej cywilizacji przypomina raczej pe³n± przemocy i okrucieñstwa tresurê. „Dobrze wychowane” dziecko reaguje na dyskretne spojrzenie rodzica, bo wie, ¿e je¶li nie zrobi tego, czego siê od niego oczekuje, spadn± na nie gromy. A rodzic jest dumny ze swoich sukcesów wychowawczych, wiêc chwali siê w towarzystwie, jak± to ma grzeczn± córeczkê – wystarczy jedno spojrzenie i ona ju¿ wie, ¿e zrobi³a co¶ nie tak.

Zwyczajna tresura

W swojej ksi±¿ce Alice Miller zauwa¿a, ¿e ojciec Rudolfa Hessa nie chcia³ go z pewno¶ci± wychowaæ na komendanta O¶wiêcimia, ale jako gorliwy katolik chcia³, biciem i upokorzeniem, wykreowaæ go na misjonarza. Dzieciñstwem Eichmanna, który by³ przymuszany do bezwzglêdnego pos³uszeñstwa i zaprzeczania w³asnym uczuciom, t³umaczy Miller to, ¿e podczas swojego procesu móg³ on bez specjalnych emocji s³uchaæ wstrz±saj±cych zeznañ ¶wiadków, kiedy jednak zapomnia³ wstaæ przy odczytywaniu wyroku i zwrócono mu na to uwagê, zaczerwieni³ siê ze wstydu.

– Ale faszyzm to nie tylko Hitler, Eichmann czy Hess. ¯eby taka ideologia mog³a panowaæ, potrzebne by³o wprzêgniêcie w jej s³u¿by dobrych kilku milionów ludzi. Daniel Goldhagen w swojej g³o¶nej ksi±¿ce „Gorliwi kaci Hitlera. Zwyczajni Niemcy i Holocaust” próbuje udowodniæ, ¿e ka¿dy zwyk³y Niemiec móg³ siê zamieniæ w oprawcê. Wszyscy byli bici od urodzenia?

– Wszyscy. Hitler nie znalaz³by tylu zwolenników, gdyby te dzieci by³y inaczej chowane. To pedagogika koñca XIX i pocz±tku XX wieku umo¿liwi³a ludobójstwo. Wówczas w Niemczech powszechnie maltretowano dzieci. Pokutuje to zreszt± do dzi¶, ale rzadko kiedy tresurê zaczyna siê tak wcze¶nie i prowadzi tak systematycznie. Na dwa pokolenia przed doj¶ciem Hitlera do w³adzy te metody wychowania doprowadzono do perfekcji. Goldhagen pisze, ¿e czê¶æ oprawców nie by³a poddana indoktrynacji. Nie potrzebowali jej, poniewa¿ osoba, która zmuszana jest idealizowaæ upokorzenia zaznane w dzieciñstwie, przez ca³e ¿ycie uwa¿a, ¿e kary cielesne s± zbawcze. Pamiêæ cia³a zachowuje instrukcje, jak raniæ innych. Jestem przekonana, ¿e tylko osoby, które dozna³y psychicznego i fizycznego okrucieñstwa, mog± staæ siê oprawcami. Co wiêcej – rodzicie wymierzaj± kary, nie pamiêtaj±c, ¿e byli identycznie karani. To jest istota przymusu powtarzania w³asnego losu.

Alice Miller opowiada o Stalinie, zrodzonym z ojca alkoholika i matki psychotyczki, te¿ strasznie bitym w dzieciñstwie.

– By³ potem kochany przez miliony i ca³y czas ba³ siê spisku. A on siê ba³, ¿e ojciec go zabije. Tak samo Hitler by³ paranoicznie lêkliwy. Jak inaczej wyt³umaczyæ ten ich strach?

Ju¿ nie próbujê wtr±caæ, ¿e bali siê niebezpodstawnie, bo taki los dyktatorów, ¿e czêsto gin± wskutek spisku. Alice Miller traktuje swoj± teoriê jak pos³annictwo, nie znosi dyskusji. Choæ jestem wyj±tkowo zgodnym rozmówc± – tak jak ona uwa¿am, ¿e pierwsze trzy lata ¿ycia decyduj± o naszym ¿yciu, ¿e nie wolno dzieci biæ, ¿e to bici bij±. Nie wydaje mi siê tylko, ¿e ¶wiat mo¿na wyt³umaczyæ za pomoc± jednej teorii.

– Mao Zedong by³ niemi³osiernie ch³ostany przez ojca, który mówi³: „Muszê z ciebie zrobiæ mê¿czyznê”. Mao do koñca ¿ycia idealizowa³ ojca i wymordowa³ 30 milionów ludzi. Niech Pani mi to wyt³umaczy innymi czynnikami, z ca³ym szacunkiem dla socjologii.

W domu Ceusescu by³a straszna bieda. W jednej izbie dziesiêcioro dzieci, ojciec alkoholik. Rodzice nazwali go Nicolae, zapominaj±c, ¿e jednemu synowi ju¿ wcze¶niej dali to imiê. By³ bardzo bity. Którego¶ razu, a mia³ wtedy 13 lat, poszed³ na dworzec w Bukareszcie ukra¶æ walizkê. Z³apali go, a ¿e w walizce by³o pe³no literatury marksistowskiej, posadzili go w wiêzieniu z politycznymi. Tam pozna³ swoich przysz³ych partyjnych towarzyszy. Zdoby³ ich szacunek, gdy¿ ochoczo mordowa³ koty, które by³y wiêzienn± plag±.

– Je¿eli maltretowane dziecko ma przetrwaæ – t³umaczy Alice Miller – musi wyprzeæ wiedzê o tym, co siê z nim dzieje. Ale wspomnienia ukryte w pod¶wiadomo¶ci sk³aniaj± je do powtórzeñ. To co Ceaisescu prze¿y³ w dzieciñstwie, zaaplikowa³ ca³ej Rumunii. Wprowadzi³ tam straszn± biedê i zakaz spêdzania p³odu.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sliwowica.opx.pl