Nigdy nie przepada³em za stylem jêzykowym hagiografii ¶wiêtych, czy niejako jêzykow± "archaizacj±" stylu który stosowany jest przez t³umaczy biblijnych, czy ko¶ció³ w Polsce; dlatego lubiê czytaæ rzeczy w innych jêzykach (choæ ciê¿ko mi to jeszcze wychodzi) co zdaje siê nie grozi schematyczno¶ci± i skostnieniem, spowszednieniem terminów, jakim¶ rutynowym (czy zbywaj±cym?) podej¶ciem. Mo¿e traci siê autentyczno¶æ na archaizacji utrzymaniu formy, u¿ywaniu wkó³ko macieju tych samych zwrotów - nie wiem, mo¿e nie. Inne jêzyki wyros³e czasem w innych ni¿ nasza kulturach przyjmuj± czasem zupe³ne inne odcienie, s± odziane, ¿e tak powiem innymi kolorami, w przypadku niektórych terminów nale¿a³oby powiedzieæ w inn± szatê, wyros³y bowiem w innym kontek¶cie, warunkach klimatycznych. Poeci wiêc skwar s³oñca na po³udniu, pn. Afryka itp. w po³udnie czêsto opisuj± w pejoratywnej symbolice, nie zawsze ale czêsto w zale¿no¶ci od tego co chc± przedstawiæ. Paradoksalnie wiêc wieczór, czy ksiê¿yc, ch³ód bywa opisywany czasem jako ukojenie. "chroniê siê w cieniu twych skrzyde³". W naszej strefie jest zupe³nie na odwrót. S³oñce po³udnia to czêsto okazja dla "wylewu turystów" na pla¿ê. Noc wieczór szczególnie w zimie niesprzyja czasem dobrym nastrojom. Szata jêzykowa jest zatem ró¿na nie tylko z uwagi, ¿e terminy zosta³y ukute w innych warunkach kulturowych, ale tak¿e przecie¿ klimatycznych. To taka przyd³uga dygresja dlaczego jakim¶, dla mnie, orze¼wieniem jest czytanie rzeczy w innych jêzykach, gdzie archaiczno¶æ, (powtarzalno¶æ, rutyna?) chyba czego¶ nas pozbawia. Bywa, ¿e niektórych dra¿ni, jak wiecznie s³yszy tylko Jezus to Jezus tamto, niewiasta itd. Specyfika jêzyka koscielnego. Dlatego ja dla siebie u¿ywam zamienników poetyckich, a niewiastê, po prostu okre¶lam jako kobiêtê czasem stosujê poezjê itd. np. na koñcu KRYSZTA£OWY CZ£OWIEK w ¦WIÊTYM PRZEBACZENIU powiedzia³ "Ojcze przebacz im bo nie wiedz± co czyni±" oddaj±c ducha na krzy¿u. (Du¿e litery zastosowa³em nie jako krzyk, ale oddanie SZACUNKU)