Atlas Filozofii 

Shiart-artystycznie

Dzi¶ robiê ognisko. Na pierwszy ogieñ leci „Atlas Filozofii” wydawnictwa Prószyñski i Spó³ka. Autentycznie nie bêdê ¿a³owa³ podpa³ki. (Przeczyta³em od deski do deski).

Filozofiê jako matkê wszystkich nauk warto lizn±æ choæby na elementarnym poziomie, aby mieæ przegl±d w jakie rejony zapêdza³a ona my¶licieli oraz aby zyskaæ szersze pole przygotowuj±ce nas do wnikania w nauki szczegó³owe, które z niej wyros³y. Za dobre zasady dla laika uwa¿am: - dawkowanie jej z umiarem, aby siê nie zniechêciæ, nie zmêczyæ, - oraz przechodzenie od „ogó³u do szczegó³u” aby sprawdziæ czy poruszana w niej tematyka nas interesuje. Dziêki temu zapoznamy siê szybko i bezbole¶nie z ca³ym wachlarzem dziedzin i zainteresowañ tej nauki.

W my¶l owej zasady „wiedzy ogólnej”, g³ód syntezy i filozofii w pigu³ce skierowa³ moje oczy na „Atlas Filozofii”. Przy pierwszym zetkniêciu i przeczytaniu pierwszych stron zauroczy³ mnie. Bowiem ka¿da strona tekstu zilustrowana zosta³a wizualn± kolorow± map± my¶li. Pomys³ naprawdê genialny – nie trzeba robiæ notatek. Jara³em siê tym gotowcem jak weso³y ogieñ na ma³ej harcerskiej popijawie – oczywi¶cie z pe³n± kultur±, wtóruj±c trzaskaniem w moje ogniste d³onie. Piêknie syntetycznie przedstawiona filozofia Wschodu, bardzo zgrabnie przedstawiony diagram historii religii oraz w du¿ej czê¶ci w miarê udany sposób ukazana filozofii staro¿ytnej przedstawionej czasem jednak zbyt zdawkowo – gdzie rzucane by³y na przemia³ tylko has³a. Jednak szybko czar prys³ po przeczytaniu kartek prezentuj±cych kolejne epoki. Tak z³ej syntezy moje oczy nie widzia³y kiedy wêdrowa³y po najwiêkszych gniotach jakie wpad³y w moje rêce.
Przyznam, ¿e ilustrator stara³ siê niekiedy z tego ch³amu wybroniæ i wy³uskaæ co¶ sensownego, ale pó¼niej spasowa³ i podda³ siê pokornie powielaniu truizmów (bana³ów) - lub niemal prawie wy³±cznie beztre¶ciowych idiotyzmów w które ubrany by³ tekst. Autor tekstu przyj±³ niestety zasadê aby zamroczyæ czytaj±cego jak najwiêksz± ilo¶ci± pseudouczonych frazesów aby nic z tego nie mo¿na by³o zrozumieæ. Czy celem takiego konstruktu by³o zas³oniêcie swojej niewiedzy czy celowe uczynienie z czytelnika idioty trudno mi oceniæ.
Przyk³ad pierwszy z brzegu:
„…Czê¶æ praktyczna wychodzi od sprzeczno¶ci, powstaj±cej miêdzy nieskoñczon± aktywno¶ci± absolutnego Ja i Ja skoñczonym, ograniczonym przez Nie-JA.
Dlaczego Ja siê ogranicza?
Odpowied¼ z okre¶lenia absolutnego Ja jako nieskoñczonej d±¿no¶ci. Zawiera siê w nim ¿±danie, aby ostatecznie wszelka realno¶æ by³a ustanawiana przez Ja. Poniewa¿ nie ma d±¿enia bez przedmiotu, Ja potrzebuje oporu Nie-Ja, aby przezwyciê¿aj±c go staæ siê praktycznym.
Równocze¶nie skoñczone Ja zmuszone zostaje do refleksji, czy rzeczywi¶cie zawiera w sobie wszelk± realno¶æ. Dziêki zak³ócaj±cemu impulsowi, jakim jest przedmiot, d±¿no¶æ zostaje poddana refleksji, Ja zyskuje w³adzê o sobie, a zatem mo¿e siê okre¶laæ. Ja czuje opór Nie-Ja jako „dzia³anie, przez które Ja odnosi do siebie co¶ rodzajowo obcego, co w sobie napotka³o…” (s. 147)
Ale jaja. Zastanawia mnie gdzie ten autor uczy³ siê obja¶niaæ? Czy to jest jeszcze jêzyk polski? Drogi czytelniku oto twoja lektura, polegaj±ca na odszyfrowaniu tekstu – my¶li. Takie ma³o pasjonuj±ce zadanie postawi³ niestety przed czytelnikiem ów autor. To nie jest jedyny przyk³ad bzdur, którym napuszony jest tekst. Takich kalamburów zawiera „Atlas” ogromn± masê. Przyznam, ¿e niekiedy „przeb³yskuje z tekstu jakie¶ ¶wiat³o i co¶ sensownego” jak w przypadku teorii Darwina, Einsteina. Jest parê zdawkowych ciekawostek (dylatacja czasu) jednak to za ma³o, aby pozytywnie oceniæ tê publikacjê. Dodam, ¿e autor „rzuca czêsto na tapetê” warto¶ciowe has³a (jak hermeneutyka Ricoura), jednak pozbawione kompletnie obja¶nieñ s± dla laika bezwarto¶ciowe - dzie³o koñcowe niestety „nie trzyma siê kupy w oczach laika”
Je¿eli chcesz mieæ króciutk± uporz±dkowan± syntezê na jakim¶ poziomie kup raczej „Wielkie Daty Filozofii…” Dominique Folscheida (2 ma³e tomiki) - od Atlasu trzymaj siê z daleka… chyba, ¿e lubisz siê katowaæ. Folsheid ukazuje historiê filozofii na, objêto¶ciowo, podobnej ilo¶ci stron, ale czyni to o niebo lepiej i naprawdê jasno i zrozumiale prawie przy ka¿dym filozofie, choæ mo¿e bez salw i wystrza³ów w postaci pasjonuj±cego czy poruszaj±cego stylu. Brak map my¶li i ilustracji jako¶ prze³kniesz – zapewniam nie ma czego ¿a³owaæ, obej¶æ siê bez Atlasu mo¿na doskonale, po¶wiêcaj±c uwagê warto¶ciowszym publikacjom.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sliwowica.opx.pl